No witajcie w drugim rozdziale. :3 Mam weny jak nigdy dotąd, a więc będzie dobrze. ♥
Niestety byłam zmuszona zrobić przerwę z powodu nagłego wyjazdu.
Postanowiłam we wstępie i w pierwszej części rozdziału pierwszego dać Wam trochę nadziei i dodać sceny Dramione. A teraz (także za radą Azi) przystopujemy akcję zdecydowanie, i dodamy odrobinę Romione. (ale z końcówką nie mogłam się powstrzymać. Jak myślicie, co zrobi Miona? Oj, nie ma tak dobrze. Trzeba poczekać :D) Jednakże... Miona ma teraz pewną mroczną tajemnicę. :c Jaką? Dowiecie się w kolejnych rozdziałach. ;D
Miłego czytania. ♥ CZYTASZ = KOMENTUJESZ. ♥
LUBISZ = OBSERWUJESZ. ♥
Ps. Jak możecie zauważyć, zmieniłam szablon. Jest bisty. <3
*soundtrack*
*soundtrack*
*soundtrack*
*soundtrack*
*soundtrack*
*soundtrack*
*soundtrack*
~Inka
Draco natychmiast odwrócił wzrok. Nie wiedział czemu... nie mógł na to patrzeć. Dobrze widział, jak Łasic ją traktował... a ona... a ona całowała go jak gdyby nigdy nic.
Nie mógł w to uwierzyć...
Czuł gorycz, złość i coś jeszcze... coś czego nie potrafił sam wyjaśnić.
Nagle Hermiona oderwała swe usta od ust Rona Weasley'a... spojrzała na Dracona dziwnym wzrokiem. Nie wiedziała czemu, ale nie chciała, by na to patrzył.
Jednak on szedł już korytarzem, byle jak najdalej od nich. Zszedł do lochów i wszedł do dormitorium, które dzielił razem z Zabinim. Podszedł do szafy, rozchylił ubrania. Na ukrytej półce był zapas Ognistej Whisky, tak na wszelki wypadek. Otworzył butelkę i jednym łykiem opróżnił połowę. Teraz Obrona Przed Czarną Magią... ale wisiało mu to. Gdyby poszedł, musiałby patrzeć na Granger i Weasley'a... Przemyślenia przerwało mu wparowanie Zabiniego do pokoju:
- Gdzie się podziewasz?! Teraz OPyCyMy! Szybciej!
- Nie idę - powiedział Draco, opadając na łóżko.
- Co cię gryzie?
- Skąd pomysł, że coś mnie gryzie? - powiedział sarkastycznie Draco - po prostu nie idę. Nawet nie wiem, kto będzie nas uczył.
- Ta sama, co do Eliksirów - odpowiedział Diabeł - ale mniejsza. Wiem, że to nie dlatego nie idziesz. Gadaj o co chodzi.
- Eh, Diable. Idź, bo się spóźnisz.
- Nie ma mowy - zaprotestował chłopak - zostanę z tobą. Będę cię wspierał, będę cię pocieszał, będę słuchał... będziesz mógł się przede mną otworzyć... a ja będę cicho siedział. Zupełnie cicho. Naprawdę. Więc opowiadaj. O co chodzi? Co się stało? No mów. I wiesz, zawsze możesz na mnie polegać. No więc mów! Czemu nic nie mówisz? No, Draco. Śmiało. Dawaj..
- NIE MÓWIĘ, BO NIE POZWALASZ MI DOJŚĆ DO SŁOWA! - krzyknął Draco.
- No i czemu mi przerywasz?! Doprawdy Smoku, z tobą się nie da rozmawiać. - skwitował Diabeł.
- Ehh...
- Co wzdychasz? Zaraz... - nagle powiedział Blaise, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech - chodzi o Hermionę, prawda?
- Co? O czym ty mówisz?! - wybuchnął Dracon.
- No i już wiem, że chodzi o nią. - roześmiał się Zabini. - zawsze tak się denerwujesz, gdy uda mi się zgadnąć. Zresztą nie jest żadną tajemnicą, że Granger ci się podoba..
- Co?! Nie wiem o co ci chodzi...
- Jasne... - Diabeł cały czas się uśmiechał. - A teraz mów, co się stało.
Smok streścił przyjacielowi co widział i nie opierał się już przy tym. Wiedział, że Diabeł znał go nie od dziś i bez trudu odgadłby, że kłamie.
Gdy opowieść dotarła końca, Diabeł skwitował to:
- No to faktycznie nieźle. - skrzywił się.
- Taa...
- Ty ją naprawdę kochasz? - Blaise spytał już zupełnie poważnie.
- Nie o to chodzi, Diable - wymijająco odparł Smok. - po prostu... inaczej zostałem wychowany. Znasz mojego ojca i moją matkę. Ojciec zawsze traktował mamę... źle. Bardzo źle. A ja obiecałem sobie, że nigdy nie będę tak traktował żadnej kobiety. A Granger... ona jest dla mnie po prostu... znajomą. Nic dla mnie nie znaczy. To nie jest sprawa miłości. Tu chodzi o honor. Tylko i wyłącznie o honor. Rozumiesz...?
Diabeł rozumiał. I wiedział, że Dracon mówi szczerze. Wierzył Smokowi. Jednak coś... coś w oczach Księcia Slytherinu, kiedy ten wypowiadał nazwisko Hermiony powiedziało Diabłowi, że Draco coś w swej przemowie pominął. I było to coś naprawdę ważnego.
***
- Witam szanownej młodzieży. Nazywam się Samantha Phill i dziś zaczynam proces nauczania w tej szkole. Będę uczyć tu zarówno Obrony Przed Czarną Magią, jak i Eliksirów. Mam nadzieję, że wykażecie się wiedzą i nie będę miała trudności z wbiciem do waszych głów czegoś nowego. - ostrym tonem powiedziała nauczycielka.
Hermiona rozejrzała się po klasie od OPCM. Nie uszło jej uwadze, że dwójka Ślizgońskich; według większości najprzystojniejszych - chłopaków w szkole nie pojawiła się na zajęciach.
-
Proszę schować podręczniki – z zamyślenia wyrwał Mionę głos nowej nauczycielki.
– Zaczynamy lekcję.
***
- Mionuś… - Ginny wparowała do dormitorium Hermiony, która akurat czytała
książkę.
- Co się stało, Wiewiórko? – spytała Brązowowłosa.
- Bo wiesz… chodzi o to, że… a zresztą nieważne.
- Powiedz – zachęciła przyjaciółkę Hermiona i poklepała miejsce na kanapie,
obok siebie. Ginevra usiadła.
- Widzisz, Hermi… bo ja już… ja już chyba nie kocham Harry’ego – wypaliła
Rudowłosa – i… on mnie chyba zdradza.
- C-co?! To nie możliwe… - wyjąkała Hermiona. Jednak dobrze wiedziała, że
przyjaciółka ma rację. Już od jakiegoś czasu podejrzewała, że Harry nie jest
wierny.
- Dobrze wiesz, że całkiem możliwe. W niektórych momentach jest taki jak kiedyś
– roztropny, czuły, mądry i odważny, ale w niektórych… w niektórych chwilach
widzę, że sława uderzyła mu do głowy. Wszyscy się zmieniliśmy… Ty, ja… Harry,
Neville… Luna… Blaise i Draco… i Ron. – na ostatnie imię Miona nieznacznie
spuściła głowę.
- Ron się stara – powiedziała.
- Nie wątpię. Ale… jego zachowanie… to co zrobił…
- Cii… - uciszyła Ginevrę Miona – nie mówmy o tym. To już minęło.
- Myślisz, że da radę być taki jak kiedyś? – powiedziała z powątpiewaniem Ruda.
- Nie. Jestem pewna, że nie da rady. Ale próbuje. I to mi wystarczy. –
uśmiechnęła się sztucznie.
- No dobrze, zmiana tematu. – wyszczerzyła zęby Ginny.
- O! Właśnie mi przypomniałaś – wykrzyknęła Hermiona – Blaise… a ponoć Draco,
zaprasza nas na Ślizgoński trening Qudditcha.
- Poważnie?! – ucieszyła się Ginny.
- No chyba. Idziemy?
- Jasne, że tak! Przy okazji, może podpatrzę technikę Ślizgonów – uśmiechnęła
się złowieszczo – ktoś chyba zapomniał, że gram w drużynie Gryffindoru.
***
Obie Gryfonki nie zdziwiły się zbytnio, kiedy na treningu Ślizgonów ujrzały
dużo grupkę dziewczyn – nie tylko ze Slytherinu, nawet z Gryffindoru.
Wszystkie, rozemocjonowane oglądały trening drużyny Węża, jednak ich wzrok skupiał
się głównie na Draco Malfoy’u, a czasem, choć rzadziej – na Blaisie Zabinim. Obaj
chłopcy pędzili już na miotłach wokół trybun. Blaise posyłał dziewczętom
całuski, od których zaczynały piszczeć, a Draco uśmiechał się do nich słodko.
Hermiona i Ginny obserwowały tą scenę z obrzydzeniem. Ślizgoni bez wątpienia
tylko robili sobie z nich żarty, a one jeszcze bardziej ich nakręcały. Miona
zaczęła żałować, że przyszła. Obaj Ślizgoni jednak nie zamierzali przestać.
- To bezczelne! Biedne dziewczyny! Nawet nie zdają sobie sprawy… - szepnęła
Ginny.
- No właśnie! A ja głupia, łudziłam się, że Malfoy się zmienił. Jest takim
samym, bezdusznym gnojkiem co wcześniej. I… - Hermiona chciała powiedzieć coś
jeszcze, jednak dwójka przystojnych Slytherin’skich przystojniaków podleciała
do nich. Grupka dziewczyn zerkała na nie z zazdrością.
- No witam moje panie! – przywitał Gryfonki Blaise – jednak przyszłyście!
- Żałujemy tego wyboru – powiedziała ostro Miona – kiedy widzimy, jak w
Slytherinie traktuje się dziewczęta.
- Eee… to tylko zabawa. One o tym wiedzą. – odpowiedział Diabeł pobłażliwie.
- Wiedzą? – Ginny podniosła jedną brew.
- N-no… to znaczy…
- No właśnie!
- Merlinie, co się spinacie? One zrobią dla nas wszystko.
- Diable, zamknij się. Tylko pogarszasz sytuację – powiedział cicho Dracon, a
potem dodał głośniej – przepraszamy. Nie pomyśleliśmy o tym. Już z tym
skończymy – uśmiechnął się słodko, a Hermionie zmiękło serce. Uwierzyła, że to
tylko niewinny wybryk.
- Zaraz wrócimy – przerwał Zabini, i pociągnął Malfoy’a na stronę. – Możesz mi
wytłumaczyć, Smoku, czemu wczoraj nawijałeś o honorze, a dzisiaj jak zawsze
podrywałeś ze mną dziewczyny? I czemu udajesz przed Granger, że ‘’nie
pomyśleliśmy o tym’’?
- Sam nie jesteś lepszy, Diable. I nie wtrącaj się w moje sprawy – najwyraźniej
mam powody, by się tak zachowywać – powiedział oschle Dracon, po czym zostawił
oniemiałego Blaise’a i podleciał do Gryfonek.
- Przepraszam. Musieliśmy coś załatwić między sobą. – uśmiechnął się
przepraszająco.
- J-Jasne – wyjąkała Ginevra, która uległa już urokowi Malfoy’a.
- Granger, mam nadzieję, że się nie denerwujesz? Naprawdę żałujemy, to się już nie powtórzy - i choć Miona przez chwilę miała wątpliwości, to wzrok, którym Draco na nią patrzył, sprawił, że dziewczyna zapomniała o zdarzeniu. Na chwilę jednak. Bo później zdarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. Jedna z dziewczyn, dokładniej Astoria Greengrass wyłoniła się z tłumu i z szyderczym śmiechem rzuciła się w stronę Malfoya, odpychając przy tym Hermionę, która upadła na zimne drewno. Moment, a Astoria, przylepiona do Smoka, całowała go namiętnie.
***
Od tamtego dnia, dwa następne miesiące minęły bez większym wydarzeń. Hermiona i Ginevra stawały się coraz bliższe dwójce Ślizgonów. Choć chłopcy nadal flirtowali z przypadkowymi dziewczynami, bywaili wredni i miewali swoje humorki, dwie Gryfonki poczuły, że zawarły pewną więź ze Smokiem i Diabłem. I pewnie wszystko nadal byłoby doskonale, gdyby nie...
- TO MA BYĆ KIEPSKI ŻART?! JA NIE BĘDĘ PARĄ MALFOY'A NA BALU! NIE MA TAKIEJ OPCJI!
- Jego wylosowałaś, Mionuś. - wzruszyła ramionami Ginny.
- ŁATWO CI MÓWIĆ! TY MASZ SEAMUSA!
- No wiesz, myślałam, że lubisz Smoka.
- LUBIĘ? To o wiele za mocne słowo. Cenię go i szanuję, ale tego co było NIGDY nie zapominam!
- Ehh, Miona... ten bal jest właśnie po to by, uwaga, cytuję dyrkę '' zawierać nowe przyjaźnie'' i ''poznawać się bliżej.''
- Wiem, wiem. Ale... MALFOY?! A poza tym Ron...
- Wścieknie się?
- Ta. - Brązowowłosa spuściła głowę - on bywa taki zazdrosny...
- Porozmawiam z nim. A tymczasem idź do Smoka. Musicie ustalić krój sukienki, no nie? - wyszczerzyła zęby Wiewiórka.
***
Hermiona stała przed otwartymi drzwiami dormitorium Ślizgonów. Nie wiedziała jak się zachować. Nigdy jeszcze tam nie była, a jako Gryfonka wiedziała, że ciepło jej nie przyjmą. Jednak przełamała się i popchnęła duże dębowe wrota. Wbrew jej przypuszczeniom, w Ślizgońskim dormitorium było nadzwyczaj przytulnie. Ogień zielonej barwy palił się w kominku. Na środku okrągłego salonu stały fotele i sofa - wykonane z materiału przypominającego wężową skórę.
Gdy weszła, wszystkie oczy zwróciły się na nią,. Widziała nieprzychylne spojrzenia Ślizgonów, którzy mierzyli ją wilczymi spojrzeniami. Prawie czuła ich oczy, które przewiercały ją od środka, niczym Avada Kedavra. Postąpiła krok do przodu. ''Dasz sobie radę. To przecież zaledwie kilkoro Ślizgonów.'' - myślała, jednak zdołała wyjąkać tylko kilka słów.
- G-gdzie jest dormitorium Malfoy'a?
- O, więc oto jego partnerka na balu. - usłyszała głos z przyjaznym brzmieniem - nie chciał nam wyjawić z kim tańczy - mrugnęła do mnie Pansy. - Chodź. - wzięła ją za rękę i pociągnęła w stronę jakichś drzwi. Weszły do podłużnego dormitorium, które Draco dzielił z Blaisem. Wystarczył rzut oka, a można było zobaczyć, jak bardzo obaj chłopcy - a właściwie mężczyźni - się od siebie różnią. Strona Smoka była wysprzątana co do najmniejszego kąta, z kolei Blaise... mieszkał w chlewie.
Draco leżał na łóżku, pościelonym dokładnie, bez najmniejszych fałd. Bawił się różdżką, jednak gdy weszłą Hermiona, zamarł. Chwilę później zostali sami. Dziewczyna przysiadła na skraju łóżka Ślizgona.
- Chcesz trochę ognistej? - spytał, jakby od niechcenia.
[DRACO]
- To chcesz czy nie? - ponowiłem pytanie.
- Nie, dziękuję. - stwierdziła Granger. - nie piję alkoholu.
- W takim razie sam się napiję. - pociągnąłem łyk z gwinta. Szlama patrzyła na mnie zniesmaczona.
- Możemy zająć się balem? Powinniśmy ustalić kilka rzeczy.
- Nie ma co do ustalania. Suknia zielona, krój klasyczny. Dziękuję.
- Zielona?!
- Barwy Slytherinu, szlamciu - ani się zorientowałem, a butelka ognistej była pusta. Sięgnąłem po drugą i opróżniłem ją jednym haustem. Zaczęło wirować mi w głowie; nie miałem łba do alkoholu.
- Draco? Draco? - usłyszałem jak przez sen.
- Cszzego? Hyk. - czknąłem. Ona była taka seksowna...
- Upiłeś się w dwie sekundy.
- Co? Hyk. O szym ty mófiszzz... do diapła... - te jej czerwone wargi sprawiły, że nie mogłem się powstrzymać. Nachyliłem się nad Granger i....
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałabym grzecznie poprosić wszystkich, którzy przeczytali rozdział, o pozostawienie komentarza, choćby z anonima. Krytyczne czy pochlebne - akceptuję wszystkie. Chcę znać waszą opinię, to ona motywuje mnie do dalszego pisania.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ,
LUBISZ = OBSERWUJESZ.
Następny rozdział około 20 czerwca. :)
~Inka
Siemanko ! :)
OdpowiedzUsuńuuuuu... jak ja nie lubię Rona. Najlepiej będzie jak Hermiona i Draco pójda na ten bal razem, jako para, a ten Weasley niech się patrzy! :D
A co do rozdziału to jest genialny. A ten pocałunek Dracona z Astorią? wrrr...
Pensy cos za miła była. Czy taka ma być? Szczerze mówiąc wolę ją w ten wersji milszej xD
A co do ostatniej sceny to była fajna. :D
pozdrawiam ♥,
HNP
Dziękuję bardzo. <3
UsuńHahah, tak dobrze nie będzie :D
Tak, ma taka być. Bardzo ją lubię i mam w planach parring z nią w roli głównej. XD
Dziękuję za komentarz i zapraszam do obserwowania ♥
~Inka
Więc tak. Przeczytałam całość na blogu i muszę przyznać, że bardzo fajnie piszesz. Lekko i przyjemnie, przez co czytelnik nie zmusza się do czytania. Postaci mają jeszcze słabo ukształtowane charaktery, ale myślę, że to dopiero początek i jeszcze się rozwiniesz. Bardzo szybko pędzisz z akcją i to jest dla mnie minusem. Może staraj się dokładnie opisywać sceny, a nie wymieniać zdarzenia jedno po drugim, bo czytelnik może się pogubić. Ogólnie blog jest świetny, autorka fajna, więc widzę wielką przyszłość przed Tobą - a co, pobawię się w Trelawney. Dodaje do obserwowanych i czekam na następny rozdział.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
la_tua_cantante_
Dziękuję bardzo, nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
UsuńCo do szybkości akcji - tak wiem, staram się w tym walczyć. ;-; Jestem w trakcie pisania następnego rozdziału, więc postaram się pisać wolniej i dokładniej, może to coś pomoże.
Dziękuję za komentarz
~Inka
Hahaha- Two blog ma cos magicznego, potrafisz rozbawic, zaciekawic, wciagnac.... Dlatego odaje Cie do linkow u siebie :)
OdpowiedzUsuńWeny!
Dziękuję bardzo. :D
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie zgadzam się z przedmówczyniami.
OdpowiedzUsuńMasz cudowny styl pisania i pomimo, że to początki, które najcześciej nie są najprzyjemniejsze, i nie mogą się równać z przyszłymi rozdziałami, czyta się szybciutko.
Podnoszące jest to, iż nie masz problemów z ortografią, interpunkcją itd. Nie znalazłam żadnej literówki kolejny + !
Minusy mam trzy:
- Zdecydowanie za mało opisów, a za dużo zmiany wątków.
- Nie mogę pojąć, dlaczego Draco nie ma głowy do alkoholu ._. Jak możesz, błaaaagam nie rób mi tego! :c Niech pójdzie na jakąś terapię, zażyje eliksir, cokolwiek! Uwierz mi, że każda dziewczyna czuje się bezpieczniej przy mężczyźnie, który może pić i nie odleci!
- Więcej jak ja to mówię "wplecionek". Gdy prowadzisz dialog, staraj się wplatać więcej informacji, typu " mówiąc to, przeczesał włosy palcami". Takie rzeczy pozwalają lepiej to wszystko sobie wyobrazić i czasami mogą zdradzić wiele rzeczy, przecież ktoś może coś powiedzieć, ale gesty zawsze pomagają.
Poza tym, jest całkowicie okej!
Szablon cudowny, sama chciałam go swego czasu ustawićXD
Btw. Znasz może kogoś kto na zamówienie wykonałby mi cudowny szablon? c:
Dodaję do obserwowanych, mam nadzieję, że Ty także dołączysz do moich obserwatorów i staniesz się moją nową czytelniczką!
Nie mogę doczekać się następnego!
Trzymaj się!:)))
http://embroiledlove-dramione.blogspot.com/
Bardzo dziękuję zarówno za komplementy, jak i za zwrócenie mi uwagi na minusy.
UsuńCo do pierwszego ''minusa'' - tak wiem. ;-; Pracuję nad tym, po prostu mam problemy z takim... pisaniem o niczym. Jak na razie wychodzą mi tylko sceny z jakimiś... ważnymi wydarzeniami. Ale mam nadzieję, że następny rozdział będzie lepszy. :)
Cóż, Draco nie ma głowy do alkoholu, gdy jest zdenerwowany, lub... napalony. Ale z reguły zażywa eliksir - to wyjaśnienie pojawi się na pewno w którymś z rozdziałów.
Za trzeciego minusa bardzo dziękuję, jestem pewna, że coś z tym zrobię. :D
Plusów ''omawiać'' nie będę i zdam się na Twoją opinię. XD Oczywiście bardzo dziękuję. :D
Co do szablonu - z przykrością mówię, że nie znam. Najlepsze strony gdzie można składać zamówienia, to Wioska Szablonów i Land Of Grafic. Bodajże jeszcze jakaś strona była, ale nie pamiętam. ;-;
Oczywiście, zaraz wchodzę i będę czytać. :D
Fajne. Ciekawe i wciągające. ♥
OdpowiedzUsuńSerduszko musi być. :D ♥
No to się wysiliłeś, naprawdę. ;-;
Usuń:D ♥
bardzo dobrze piszesz, jestem pod wrażeniem ;)
OdpowiedzUsuńiiii... ? Świetny rozdział, ale upity Draco nie jest taki fajny :(
OdpowiedzUsuńMmmmm super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńHej, wybacz, że piszę z anonimka ale nie mogę się zalogować na tablecie na moje konto. :)
OdpowiedzUsuńJak już wyżej dziewczyny napisały, piszesz lekko przez co przyemnie się czyta, jednak jest jeden duży minut (w sumie to nie jeden c:). Akcja dzieje się za szybko! Ledwie drugi rozdział już Draco i Hermina się lubią, czują miętę itp. Powinnaś troszkę zahamować kobietko. ;) To nie wyścigi, które opko pierwsze się skończy!
Kolejny minusik to to, że urywasz akcję. Astoria pocałowała Malfoya i co? Dupa! Żadnych skutków, reakcji... te pocałunek nie wniósł nic do fabuły.
Dodawań więcej opisów. Dialogi to tylko 5% powieści/historii/opowiadania a reszta to opisy! :) Ogółem bardzo miły blog, jeszcze tu zajrzę za jakiś czas i zobaczę jak akcja się potoczyły. :)
Ach, żeby nie było niejasności, oczywiście plusy są ale co ja tam będę o nich pisała, wyżej masz pełno dowartościowujących komentarzy.
Tak więc weny, poprawy i dobrej zabawy. :)
Z poważaniem,
Assane